środa, grudnia 5

Plum!

Sztuka walki z próbnymi maturami
Pierwszy dzień za mną... Polski... wczoraj nasza względnie kochana polonistka powiedziała, że pewnie będzie Wesele... czytała arkusze zapewne wcześniej, bo było właśnie Wesele... i Lalka, ale o tym to wiedzieliśmy dziś z rana. Nasza genialna szkoła organizuje ów matury na godz. 12 gdy wszędzie indziej są na 9 co to oznacza? Że prawie pół godz spędziliśmy w bibliotece wałkując Weselę i Lalkę pod kontem tematów wypracowań ;] Niby coś tam wydusiłem ale zobaczymy co z tego będzie. Czytanie ze zrozumieniem też jakoś minęło. Najbardziej to boję się o... palec o.O Choć prawdę mówiąc zwisa mi... znaczy się by było jasne - wczoraj pechowo wywaliłem się w domu lądując twarzą na stole a ręką gdzieś pod tym stołem... palec bolał jak cholera, teraz już nie, a czy jest złamany? Może kiedyś się dowiem, leń jestem i nie chce mi się jechać na pogotowie... mam lepsze rzeczy do roboty, a póki palec nie doskwiera jest cacy...
Na zakończenie coś o poniedziałkowo-wtorkowym filmie, znaczy się Titanicu. Film cacy bla bla bla, i tak najlepiej poczytać sobie ciekawostki na necie o tym statku a DiCaprio nadal mnie wkurza... Wolę tego Tytanica:

Brak komentarzy: