czwartek, grudnia 13

Many many many many...

Sztuka wojny o pieniądz
Świat kręci się na około kasy, zawsze tak było, a przynajmniej od "wynalezienia" pieniądza i pewnie zawsze tak będzie. Kasa daje wszystko, gdy ktoś wie gdzie szukać i nie ma naprawdę trudnych pragnień, bo ja wiadomo tylko prawdziwej miłości kupić nie można, no i szczęścia, ale to tylko, gdy uwarunkowane ono jest tym pierwszym. W każdym innym przypadku, kasa da wszystko...Skąd takie wywody?

Jakiś czas temu czytałem artykuł na gazeta.pl o pułapkach kredytu i prawdę mówiąc, jedyne na co mam ochotę to wybuchnąć śmiechem do osoby opisywanej w ów artykule i wymieszać jej poglądy z błotem... Facet przyjechał do stolicy, miał kawalerkę i zarabiał na tyle, by utrzymać siebie i rodzinę. Zachciało mu się własnego domu w Warszawie... pojawił się genialny pomysł - kredyt o.O. Najbardziej raduje mnie pewien fragment - "Trochę za dużo wydajemy na zakupy. Zamiast 250-300 zł wychodzi ok. 400. Lubię francuskie sery, francuskie korniszony, ale to chyba nie są fanaberie, na które biały człowiek nie może sobie pozwolić. Albo zapłacić rachunek za spotkanie z trójką znajomych w pizzerii - po pizzy dla każdego, kawa, wino, deser i 450 zł." I stało się, szlak mnie trafił... Osobiście uwielbiam Sushi, przepadam za London Dry Ginem i mógł bym tależami wsuwać Canelloni z indykiem w sosie pomidorowo-serowym ale wiem, że mnie na to nie stać... Jeszcze ten tekst o fanaberiach białego człowieka... I ta ogromna hojność w pizzerii. Jak dla mnie gościu jest takim nuworyszem który musi szpanować kasą, że ją ma, nawet jaj tak nie jest... takich ludzi po prostu nienawidzę... "I tak będzie do śmierci, a nawet dłużej. Zosia odziedziczy zadłużone jeszcze mieszkanie." - A najbardziej z tej historii żal mi dzieciaka... bo oberwie rachunkiem za fanaberie ojca...

Jak już jestem przy kasie, to warto opisać kolejnego "inteligenta" finansowego. Facet myślał, że przechytrzy operatora telefonicznego i załatwi sobie darmowy internet. Jak można przeczytać w artykule, wyszedł an tym jak Zabłocki na mydle, oberwał pięknym rachunkiem na $85'000 i mimo tego, że dostawca postanowił się nad nim zlitować i zredukować rachunek do $3'000 facet ma zamiar wojować w sądzie bo... "Nie wiedziałem, że za podłączenie telefony do komputera trzeba dodatkowo płacić"... Kocham go, no dosłownie kocham! Olewając to, że nieznajomość prawa nie zwalnia od jego przestrzegania to inną sprawą jest to, że wypada przeczytać umowę przed, albo w ostateczności w domu po podpisaniu... Facet poleciał w przysłowiowe kulki, dostawca idzie mu na rękę a ten jeszcze fanaberie odwala! Ja bym na miejscu operatora olał zniżkę, wystawił fakturę na 85 tys. i patrzył jak rosną karne odsetki za niezapłacony rachunek...

To tyle w ramach finansów, na zakończenie, życzę sobie i innym powodzenia w Dużym Lotku ;] Nie dziękuję ;)

1 komentarz:

wiesz-OK pisze...

...tylko prawdziwej miłości kupić nie można, no i szczęścia, ale to tylko, gdy uwarunkowane ono jest tym pierwszym...
pytanie jest
o miłość prawdziwą...