poniedziałek, kwietnia 7

Shot after shot


100ml płynnej magii zamkniętej w małym kryształowym pucharku. Roztacza lekko gorzkawy zapach, gorzki smak wywołuje grymas na twarzy. Niesmak, coś obrzydliwego, aż dziw że i tak lubianego przez ludzkość. Świat zaczyna przybierać całkiem inne wymiary. Kieliszkiem odpychamy niechciane wspomnienia albo zatapiamy się w nich coraz to bardziej i głębiej, staramy się manipulować przez ten czas przeszłością. Kieliszkiem przesuwamy , niczym w patrii szachów toczonej z losem, własne granice zachowania i smaku, granice tego co wypada, granice nieśmiałości, granice strachu. Podstawowe wartości odchodzą na drugi plan, czas przestaje płynąć, nie liczy się wczoraj, nie liczy się jutro. Liczą się tylko te godziny, które dzielną nas od wschodu słońca, od początku dnia, gdy umiera nie tylko noc. Władzę przejmuje ukochana moc spontaniczności, magia chwili, magia nocnego życia. Z czasem wszystko przemija, umiera niczym ponętny wampir w pierwszych promieniach słońca. Gdy znów natrafimy na towarzyszy minionej nocy udajemy, że nic nie było, ale długie, wymieniane w milczeniu spojrzenia prosto w oczy zdradzają między nami wszystko, żądza gdzieś tkwi w głębi, czeka aż roztopimy jej więzi zawartością pucharków. I znów odliczamy czas do kolejnego kieliszka, do kolejnego spotkania, do kolejnej nocy gdy z dniem i trzeźwością odchodzą zanikają wszelkie granice.

Brak komentarzy: