wtorek, marca 18

Time for drop

Są takie sytuacje, kiedy człowiek spada w dół i się cieszy... raduje się możliwością fikcyjnego latania, chwilową wolnością. Jest to coś więcej niż croissant goszczący na twarzy, po prostu buddyjska nirwana... Niestety rzadko zdarza się że możemy lecieć tak do końca dni. Po prostu kiedyś musi nadejść ten czas, że rąbniemy z impetem w ziemię i rozpłaszczymy się na rzeczywistości. Często przychodzi to stopniowo i lądujemy w miarę łagodnie gorzej zaś gdy grunt wyłania się niespodziewanie. Jeszcze gorzej jest tylko w jednej sytuacji - gdy samemu niczym Kiwi wspinamy się na wysokość i skaczemy dla chwili przyjemności wiedząc że na pewno prędzej czy później do tego zderzenia dojdzie... bo (prawie) nic co wspaniałe nie trwa wiecznie...


Brak komentarzy: