poniedziałek, stycznia 7

Syndrom tygodnia po...

Sztuka wojny noworocznej
No no, nowy kalendarz, nory rok, aż czuć tą bijącą noworoczność na mieście. I ten zapach nowego roku odfoliowanego i świeżo wyjętego z opakowania, ahh...
Jak minął sylwester? Pewnie dobrze, czuję się dumny że byłem w stanie powiedzieć - "Czuję się źle! Nie nalewaj mi Mateusz, więcej nie piję w tym roku!" Na marginesie dodam, że było to przed 23:oo 31 grudnia ;) Swoją drogą, do dziś zastanawiam się, jak dałem się przekonać, by kupić szkocką... przecież od dawna wiem, że łiskacz mi nie podchodzi (wyjątek - wyjazd do Sopotu) choć nie powiem, bym swojej części nie wypił... Na stoisku postanowiliśmy po eksperymentować i zamiast Bolsa Blue kupiliśmy... Melon... Kolorek zielonego Kamikaze jest cudowny a sam drink równie smaczny, mam wrażenie, że następnym razem trzeba będzie wypróbować pozostałe dwa kolorki Kamikaze a potem kto wie :D Ale nie o chlaniu mam zamiar pisać...

Studniówka się zbliża... łolaboga, lekki stres bierze, większy niż przy pseudo próbnych maturach z grudnia. Niby wszystko mam gotowe ale boli mnie jedna rzecz - kapelusz fedora w gangsterskim stylu Ameryka lat '30... mam huśtawkę nastrojową, raz kupuję a raz nie... dylemat tragiczny :P

Tak na zakończenie, z okazji Apollo 13 na Polsacie:


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Hello. This post is likeable, and your blog is very interesting, congratulations :-). I will add in my blogroll =). If possible gives a last there on my site, it is about the CresceNet, I hope you enjoy. The address is http://www.provedorcrescenet.com . A hug.