piątek, lipca 24

Harry, Ron i Hermiona czyli Wrogowie Publiczni

Z okazji rozpoczynającego się na dniach festiwalu Era Nowe Horyzonty, na który serdecznie zapraszam, dzisiaj wpis filmowy o podwójnej sile działania ;)

Od początku wiedziałem, że film Wrogowie Publiczni jest tym, na który na pewniaka pójdę i tak się stało. Seans na 21:00.
Co mogę powiedzieć o kolejnym filmie Johnego Deppa? Fabularnie dość ciekawy (i przewidywalny ;) na podstawie prawdziwych wydarzeń - to jest plus, bo lubię takie filmy. Strasznie spodobała mi się gra Christiana Bale'a jako agenta FBI. Fabularnie mamy kawał dobrego kina gangsterskiego ale to co mnie dziwi w tym filmie to zdjęcia. Nie wiem jaką technologię zastosowali tutaj producenci ale widział ten wie, że film daje dość dziwny efekt. Na myśl przychodzi mi film kręcony domową kamera na urodzinach, z tą różnicą, że to nie są urodziny a kamera nie jest domowa. Prowadzenie kamery, oświetlenie, całość daje dziwny ale dynamiczny rezultat. Ocena końcowa - 7/10 - film jest dobry ale nie jest tym który mógłbym oglądać parę razy.

Za to nie narzekał bym gdybym musiał oglądać po raz kolejny najnowszego Pottera. Harry Potter i Książę Półkrwii to bardzo dobrze spędzone 2godz. Na filmie pojawiłem się przypadkiem. Wychodząc o 23:30 z Wrogów Publicznych postanowiłem kupić bilet na premierę o 00:01'ej.
Osoby czytające książkę zauważą, że film został poważnie okrojony z fabuły. Ta 2,5godz produkcja nie była w stanie zawrzeć całej fabuły książki ale dzięki temu nie ma chwili nudy w filmie, akcja posuwa się szybko i przyjemnie. Trudno mi się jakoś uczepić gry aktorskiej. Jak zawsze Alan Rickman wymiatał. Ale skoro przy aktorach jesteśmy. W piątej części na koniec pojawiła się przez chwile postać Bellatrix Lestrange która w Księciu pojawia się już częściej. W 2007 roku jeszcze jej nie kojarzyłem, ale teraz już po pierwszych sekundach wiedziałem - Helena Bonham Carter gra w Potterze! I robi to GE-NIAL-NIE! Po prostu kocham ta kobietę, i o dziwo kocham jej narzeczonego (przyp. Tim Burton). Najnowszemu Potterowi daję mocną 9tkę - rewelacyjny - i gorąco polecam nie tylko fanom czarodzieja z niepełnym znakiem SS na czole. Tu warto zacytować Youtuber'a - PhillyDeFranco - 6sta część jest tak zajebista, że pokazuje jak naprawdę kiczowate było poprzednie 5 filmów.

Poza tym chciał bym napisać o czymś jeszcze co mnie dzisiaj zadziwiło. Na Wrogach było +/- 50% sali, czuć straszną atmosferę multipleksu. Wpadłem do kina, obejrzałem, wypadłem. Czułem się jak bym siedział przed telewizorem XXL. Na Potterze było całkowicie inaczej. Sala była pełna co do miejsca. Ludzie się śmiali kiedy trzeba było. Bali w scenie z wodnymi umarlakami. Klaskali na koniec ;P Było po prostu czuć atmosferę kina, coś czego nie czułem od wielu długich lat! Choćby dla tego 'efektu' jestem zadowolony z dzisiejszego wyjścia.

Na zakończenie - moja już ulubiona scena z Księcia - Gdy Harry spotyka profesora w szklarni. Daniel odwalił kawał dobrej roboty w tej scenie. Jeszcze raz polecam Pottera choćby dla tej jednej sceny.

Do zobaczenia na plenerowym pokazie 'Dyktatora' w ramach ENH ;)

p.s.
Fanom Pottera albo fanom musicali polecam Potterowy musical w wykonaniu studentów z USLandu. Osobiście powiem, że strasznie kocham piosenkę Rona i Draco z aktu 1, scena 11:

1 komentarz:

Ruda Zołza pisze...

"Wrogów publicznych" nie było mi niestety dane jeszcze obejrzeć, ale rzeczywiście zapowiada sie dobrze, no i ten Depp...
Natomiast Harrego oglądałam dzień po premierze i chyba spodziewałam się trochę większych emocji ( może to skrzywienie po kilkakrotnym przeczytaniu tego książki). Co do aktorów, muzyki, zdjęć i efektów specjalnych nie ma sie co czepiać. Szczególnie rola Bellatrix jak sam zauważyłeś. Jednak fabuła rzeczywiście skrojona tym bardziej że "Insygnia" pokażą się na ekranach w 2 częściach...