niedziela, lutego 21

Carnevale di Venezia

Dwa tygodnie temu, 7ego lutego, rozpoczął się kolejny karnawał w Wenecji. Jest to 31szy karnawał od 1979 roku, kiedy to postanowiono wskrzesić na nowo prawie tysiącletnią tradycję.
Po za galą Oscarów, Grand Prix Monte Carlo oraz La Tomatiną również to wydarzenie jest na liście eventów, które chciał bym obejrzeć na własne oczy.

Hasłem przewodnim tegorocznego karnawału było - Sensos - zmysły. Chuczna zabawa z winem, w rytm klasycznej muzyki, to jest to, czego trochę mi brak w naszych czasach. Za każdym razem gdy oglądam rozmaite filmy kostiumowe umieszczone w czasach renesansu, na widok tych wszelakich balów łezka w oku mi się kręci. Aktualnie, po za zabawą sylwestrową, w moim, że tak powiem, półświatku, takich wydarzeń nie ma, a szkoda. Choć, zawsze pozostaje mi dorobić się nieco grosza i samemu maskarady urządzać, ale to jest plan długodystansowy.

A na teraz, zaspokojanie moich balowych myśli muszę pozostawić filmom, relacjom z Wenecji, czy - moja ulubiona forma łapania klimatu - lampce czerwongo wina. Bo dobre wino nie jest złe, a ja już swój mały karnawał w tym roku miałem. Teraz zaś pozostaje mi balować w rytm muzyki na scenach teatru zwanego życie!
I tym oto cliché stwierdzeniem kończę swój wpis ;)

Deser - Lot Anioła.
Moim zdaniem, suknia anioła trochę ssie, że tak powiem. Bardziej wygląda na chmurkę niż na anioła, ale Rubens chmurki lubił, więc czemu chmurka aniołem by być nie mogła.

Brak komentarzy: