poniedziałek, listopada 3

Dzielna Niedzielna pora deszczowa

To się los powygłupiał w niedzielę przy F1. Kubicy za fajnie nie wyszło, szkoda, zdarza się i tyle, nie ma co płakać, będzie następny sezon ;) ale jeszcze lepiej fatum pobawiło się Massą i jego teamem. Żeby być mistrzem świata na 2 zakręty przed metą i tego tytułu nie zyskać?! Co prawda zero w tym winy Felipe bo on już dawno był na mecie, ale szkoda, że Glock nie mógł utrzymać tego fajnego miejsca swojego przez jeszcze 2 zakręty. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, stało się i tyle, gbur wygrał, może za rok będzie na pierwszym miejscu nasz? :D Albo ktokolwiek inny, bo mam coś uraz do Luisa...



p.s.
Jeszcze jutro koło z fizy... ehh...

1 komentarz:

wiesz-OK pisze...

fakt, wygrał gbur i rozrabiaka...
dodał bym jeszcze "czarnuch" ale okrzykną mnie rasistą...
ja także sciskałem kciuki za Massę, ale widać za słabo...
co do Kubicy to wiem co chłopak czuje - mam tak samo, wiecznie trzeci w regatach i do póki nie zmnienię łódki na szybszą musi mi to wystarczyć...
powodzenia na kole życzę...