sobota, listopada 1

Beware, beware it's Halloween Hare!

31.10 - 20:oo - wylądowaliśmy ze znajomymi w Liverpoorze. Impreza rozkręcała się gorzej niż powoli, ale w końcu coś się zaczęło dziać. Wychyliłem parę kielonków wiśnióweczki, pogibałem się w miłym i jeszcze piękniejszym towarzystwie i... to tyle... Taka mała mini-klasowa wycieczka, było fajnie
01.11 - 10:oo - wstałem bez żadnych objawów dnia wczorajszego (jupi!) i cały dzień spędziłem na oglądaniu seriali... zamuła złapała mnie totalna, zero chęci do CZEGOKOLWIEK, nie wystawiłem nawet nosa na korytarz. W tym roku zacząłem nielubić dzisiejszego święta. Głównię przez babcię i jej bzika na punkcie sprzątania nagrobków i układania na nich kwiatów. Do diabła, to jest święto zmarłych czy konkurs na najpiękniejszą płytę nagrobną?!!
Nie miałem żadnej ochoty dzisiaj się tam wybierać, patrzeć na tych wszystkich pozerów walczących o tytół najbardziej kiczowatego światełka na grobie...
Odwiedzę cmentarz jutro, a dzisiaj jeszczę obejrze parę odcinków Dextera... Chyba dobry serial jak na dzisiejszy dzień? Na pewno dobry jak na mój humor, a raczej jego brak...

Brak komentarzy: