sobota, lipca 26

A jednak się kręci...

Hen hen wysoko, o ile nie hen hen hen wysoko, nad nami jest... prawie pusto. To prawie to za sprawą paru palących się kłębków gazu i odrobiny kamyków które za sprawą niezrozumiałych dla normalnego człowieka (i dla tego bardziej obeznanego z tematem również) fizycznych właściwości czy praw, przypuszczeń i twierdzeń kreślą tajemne serie znaków, głównie okręgów i elips, choć ponoć jeden kamyk gdzieś parę henów dalej kreśli kwadrat...
Tak czy siak, parę nocy temu, gdy nieboskłon był czysty a bogowie przyjaźni udało mi się przy użyciu długiej rury z soczewkami odnaleźć coś co nie jest kolejną-palącą-się-kulą-gazu... i to całkiem przypadkowo trafiłem na Jowisza...

Brak komentarzy: