poniedziałek, lutego 25

80th Anniversary Baby Award

To była dość nieprzespana noc, Oscarowa noc. Mimo braku Canal+ jakoś sobie poradziłem, czyli dzięki ci Boże na live-streaming w necie. Automatycznie pozbyłem się polskiego lektora za którym płakać chyba nie będę. Z powodu gustu trzymałem kciuki za film Burtona (Sweeney Todd) oraz Ridleya Scota (American Gangster) choć oba (po za Deppem) nie miały tych najważniejszych nominacji.

Kategoria najlepszy film mnie nie interesowała. Żadnego z nominowanych filmów nie widziałem, choć na To nie jest kraj… miałem zamiar się wybrać przed galą ale los padł, że przed galą poszedłem na Todda. Statuetka poszła jak przewidywano, w ręce braci Coen.
Najlepszy reżyser, tu sprawa wygląda podobnie, statuetka dla Braci a mi osobiście brakowało Tima Burtona w nominowanych.
Najlepszy aktor – kciuki trzymałem za Johnnego Deppa ale liczyłem się z małymi szansami. Konkurencja była ostra i figurka wylądowała u Day-Lewisa.
Najlepszy aktor drugoplanowy – oczywiście Bardem za film Coenów.
Najlepsza aktorka? Tu trzymałem kciuki za Marion Cotillard i trzymałem je skutecznie. Statuetka za rolę Edith Piaf, bardzo zasłużona, notabene film dostał też statuetkę za charakteryzację.
Jeżeli chodzi o aktorkę drugoplanową, moją osobistą nominacją była Ruby Dee za Amerykańskiego Gangstera. Niestety(?) figurka poszła w ręce Tildy Swinton, swoją drogą ubrana była w jedną z ciekawszych sukienek. Jeżeli jesteśmy przy ubraniach, bardzo spodobała mi się kreacja Helen Mirren oraz para jaką tworzyli Johny i Vanessa – która wyglądała cudownie w równie cudownej kolii. Na pocieszenie dla mnie film Burtona zdobył jak najbardziej zasłużoną statuetkę za scenografię.
Przegranej Katynia nie ma co komentować, film zawsze dla mnie był słaby i tyle, a konkurencyjny tematycznie film z Austrii miał równie wielkie szanse na statuetkę więc te wszystkie pewniaki co do filmu Wajdy były dla mnie śmieszne.


Brak komentarzy: