poniedziałek, sierpnia 18

Mrokiem, panowie, mrokiem

Tydzień temu w ramach urodzinowego prezentu sprezentowałem sobie iPoda Touch (chwila szpanu :>) Po rozwiązaniu paru problemów udało mi się w końcu założyć konto na iTunes, niestety tą mnie legalną drogą przez co jestem teoretycznym i dumnym mieszkańcem stanu Montana... Teraz jedynym problemem pozostało zaopatrzenie mojego prawie zgodnego z prawdą konta w odrobinę zielonej gotówki by móc updateować oprogramowanie i cieszyć się w pełni bajerkami jakie oferuje to małe cudo techniki z californi.
Ale przejdźmy do tego co najważniejsze - w końcu znów mam przy sobie moją ukochaną muzykę!!! Co prawda, jestem pewny, że przez dłuższy czas nie uda mi się zapełnić pamięci, ale w końcu mogę iść chodnikiem w rytm Clinta Eastwooda czy wracać z imprezy i słuchać Mojego Miasta (ewentualnie je pieprzyć)
Znalazło się w nim również miejsce na mój ulubiony film, przynajmniej jeśli chodzi o ostatnie miesiące - Dark Knight. Teraz mogę oglądać genialne sceny w wykonaniu Heatcha gdziekolwiek jestem!

Mroczny Rycerz vol.1:

Skoro już jestem przy tym filmie. Dark Knight to jeden z ciekawszych filmów tego półrocza. Cała reklamowa otoczka oraz zachwyt nad rolą Jokera spowodowały, że moje wymagania były dość wysokie i niestety film im nie sprostał. Jednak po ochłonięciu z przedpremierowej ekstazy postanowiłem przyjrzeć się jeszcze raz Mrocznemu Rycerzowi, tym razem bardziej obiektywnym okiem.
Film na pewno zasługuje na jakieś wyróżnienie i mam tu dokładniej na myśli parę nominacji do Oscara, nie koniecznie jednak same statuetki.
Pierwszą nominacją (a dokładniej nominacjami ;) powinni być obdarowani Aaron oraz Heath (o ile regulamin Akademii na to pozwala) Obaj panowie odwalili kawał dobrej aktorskiej roboty. Zaś mimika, sposób zachowania, sposób przemawiania Jokera jest nie tyle genialny ile mistrzowski!
Na nominację zasługują również osoby odpowiedzialne za charakteryzację obu panów oraz za scenografię. Zaprezentowany nam zarówno Joker jak i Dwie-Twarze mają ten mój ukochany mroczny klimat!
Co do samego filmu, jest on genialny przez pierwsze dwie godziny (całość trwa dwie i pół), przyjemnie wzrastające napięcie nakręcane dobrą choć chwilami monotonną muzyką. Fabuła czasami zdaje się czegoś nie dopowiadać ale "puste miejsca" są można wybaczyć wiedząc, że Nolan musiał wyciąć 90min filmu (można, o ile "zrekompensuje" się nam w edycji kolekcjonerskiej DVD której na pewno stanę się posiadaczem ;) Niestety, ostatnie pół godziny jest już czymś mizernym... Oczywiście wina stoi po stronie producentów, którzy musieli wepchać moralizujący finał... Co zrobić, takie już jest to nasze Hollywood. Na szczęście Dark Knight nadal pozostaje filmem godnym uwagi i niejednokrotnego obejrzenia (co z moich ust stanowi jedną z wyższych not) a przynajmniej dla tych, co są miłośnikami mrocznych klimatów.


Haa ha haha ha hi hu hu hi ho ho ha....

Brak komentarzy: