poniedziałek, stycznia 12

Bo histeria kołem się toczy

No i już mamy rok 2009. Tylko trzy lata nam zostały do armagedonu, znaczy się, mistrzostw w FIFĘ.
Klasycznie mój rok zaczął się lekkim bólem głowy. Ponoć jaki pierwszy dzień, taki cały rok, więc BROŃ BOŻE BY TO POWIEDZENIE BYŁO PRAWDĄ inaczej... i'm screwd...
Szczęśliwie, powrót do domu z gór nastąpił w piątek więc miałem całe dwa dni by dotrzeć do rzeczywistości i ogarnąć zbliżającą się politechnikę.
A tam to dopiero się dzieje, najpiękniejszy okres wręcz! Wszyscy wychillowani mają same pozytywne myśli o zbliżającej się sesji. Ja już z niecierpliwością (ale bez strachu) wyczekuję pierwszego wpisu do indexu którym będzie zaliczenie ćwiczeń z programowania - już w ten piątek - tak więc...
czas się wziąć za naukę.

Brak komentarzy: